Oszustwa marketingowe w modelu CPS
źródło: opracowanie własne
Model CPS (Cost Per Sale), uznawany jest często za najbardziej korzystny z punktu widzenia zwiększenia sprzedaży sposób rozliczania w marketingu afiliacyjnym. Nie oznacza to jednak, że chroni on reklamodawców przed potencjalnymi oszustwami. Oferowane w tym modelu stawki za wygenerowaną sprzedaż (które mogą mieć formę konkretnej prowizji np. CPS = 120 zł lub stanowić pewien procent finalnej kwoty zakupu np. CPS = 2 %) są często bardzo wysokie, a to może być dla fraudstera czynnikiem bardzo motywującym. W jaki więc sposób nieuczciwi wydawcy mogą oszukiwać reklamodawcę wykorzystującego w swoich kampaniach model CPS?
Najbardziej oczywiste oszustwa - zakup z wykorzystaniem fałszywych lub cudzych danych
Fraud, który w takim przypadku od razu przychodzi do głowy to kradzież czyichś danych i wykorzystanie ich do dokonania zakupu. Jest to dość prymitywna forma ad fraudu, nie wymagająca od oszusta użycia zaawansowanych technik, a jedynie posiadania informacji oraz podjęcia się działania niezgodnego z prawem. Może być to kwestia zapłaty przy użyciu cudzej karty kredytowej, konta bankowego lub też zamówienia usług dzięki wykorzystaniu czyichś danych osobowych. Choć tego typu oszustwa zazwyczaj wychodzą na jaw, często potrzeba wiele czasu, aby zostały wykryte. Konsekwencje tego typu fraudów to nie tylko niesłusznie wypłacona oszustowi prowizja, ale także niekiedy tłumaczenie się przed organami Państwowymi, kosztowne konsultacje prawne itp. Wszystko to może mieć też bardzo niekorzystny wpływ na wizerunek marki.
Wykorzystanie błędów w regulaminie – anulowane zakupy
Inną bardzo prostą formą fraudu w przypadku modelu CPS jest anulowanie zakupu. Tego typu oszustwo polega na wykorzystaniu błędów popełnionych przez reklamodawcę przy tworzeniu założeń kampanii. Zdarza się, że regulamin jest kopiowany z poprzednich działań reklamowych lub że przy jego tworzeniu nie uwzględniono zmian w polityce firmy lub prawach konsumentów – może to doprowadzić do sytuacji, w której prowizja za wygenerowaną sprzedaż zostanie już wypłacona wydawcy, a konsument wciąż będzie mógł zrezygnować z zakupu. Fraudowi wydawcy mogą wykorzystać taki stan rzeczy i generować sprzedaże, które z założenia zostaną następnie anulowane. Ma to szczególnie duże znaczenie dla firm sprzedających swoje produkty za pośrednictwem internetu oraz branży usług.
Oszustwa atrybucyjne - cookie stuffing, cookie dropping
Znacznie bardziej zaawansowaną formą oszustwa jest fraud atrybucyjny, a więc w tym wypadku bezprawne przywłaszczenie sobie przez oszusta rzeczywistej sprzedaży. W tym przypadku sama transakcja jest prawdziwa – użytkownik dokonuje zakupu i za niego płaci. Przekręt polega jednak na tym, że prowizja zostanie niesłusznie przypisana wydawcy, który w rzeczywistości nie przyczynił się do wygenerowania sprzedaży. Jak odbywa się tego typu oszustwo?
Przede wszystkim dzięki wykorzystaniu plików cookies, a więc fragmentów kodu, który pozostawiany jest w przeglądarce na urządzeniu użytkownika, aby gromadzić dane na jego temat. To dzięki nim internauci mogą zapisać swoje loginy i hasła do konkretnych stron internetowych lub korzystać z autouzupełniania formularzy. W marketingu afiliacyjnym przy kampaniach typu CPS często są one wykorzystywane do tego, aby ustalić jaką drogę przebył konsument zanim dokonał zakupu, a tym samym również do określenia komu należna jest prowizja za konwersję. Cookie Stuffing i Cookie Dropping (czyli tak zwane „nadziewanie” i „upuszczanie” ciasteczek) to ad fraudy polegające na podrzucaniu użytkownikowi plików cookies oszusta, dzięki czemu może on udawać, że dana sprzedaż jest jego zasługą, podczas gdy w rzeczywistości nie miał on z nią nic wspólnego. Cookie stuffing to dodawanie do plików cookies użytkownika dodatkowych fragmentów kodów odpowiadającym reklamodawcom, których fraudster chce oszukać. Cookie dropping natomiast to „upuszczanie” takich ciasteczek na urządzeniu podczas gdy wykonywane są inne czynności. Obie te techniki mają sprawiać wrażenie, że klient był już na danych stronach internetowych i to poniekąd z „polecenia” oszusta – dzięki temu, jeśli internauta za jakiś czas faktycznie odwiedzi witrynę reklamodawcy i dokona zakupu będzie to wyglądało tak, jakby fraudowy wydawca w tym pośredniczył. Takie działanie ma dwie podstawowe negatywne konsekwencje – po pierwsze prowizja wypłacana jest niewłaściwej osobie, po drugie jednak w efekcie może jej nie otrzymać partner, który dostarcza prawdziwych sprzedaży. Nie tylko więc nagradzany jest oszust, ale pokrzywdzony może być dobry, sprawdzony dostawca ruchu, który może w związku z tym zrezygnować z dalszej współpracy z reklamodawcą.
Przechwytywanie ruchu organicznego
Największym smakołykiem dla oszustów jest ruch organiczny, a więc klient, który sam poszukuje informacji o danej firmie. Taki internauta prawdopodobnie prędzej czy później wygeneruje sprzedaż. Fraud w tym wypadku polega na dodaniu jeszcze jednego przystanku na drodze do reklamodawcy. Metod natomiast jest kilka:
- tworzenie stron internetowych o nazwach do złudzenia przypominających markę reklamodawcy, a następnie przekierowujące na jego stronę,
- wykupienie przez fraudowego wydawcę reklam AdWords na słowa kojarzące się z daną firmą lub stosowaną przez nią strategią marketingową, kliknięcia z nich przekierowują na stronę danej marki, dodając oczywiście po drodze fraudowe źródło ruchu,
- oferowanie klientom dodatkowych zniżek, promocji czy też kodów rabatowych, tak naprawdę nie działających, na produkty znanych marek.
Wszystkie te oszustwa skutkują tym, że reklamodawca płaci prowizję za swoich własnych klientów.
Jak pokazaliśmy powyżej nawet model rozliczania oparty o wygenerowane sprzedaże (CPS) narażony jest na fraudy reklamowe. Oszuści wciąż opracowują nowe techniki mające doprowadzić do wypłacenia im prowizji, które w rzeczywistości im się nie należą. Reklamodawca, który chce zwiększyć swoje przychody powinien więc zastanowić się nad ochroną przed tego typu fraudami. Oczywiście może robić to na własną rękę, często jednak skorzystanie z usług specjalisty (takiego jak TrafficWatchdog.pl) będzie nie tylko wydajniejsze, ale też tańsze.