Przykłady fraudów w marketignu afiliacyjnym
źródło: opracowanie własne
Marketing afiliacyjny powstał, aby pomóc reklamodawcom znaleźć odpowiednich partnerów, skutecznie promujących ich produkty i usługi. Niestety od kilku lat obserwujemy stały przyrost liczby nieuczciwych wydawców, a więc oszustów chcących naciągnąć przedsiębiorców chcących reklamować się w internecie. Poniżej omówimy przykłady fraudów powszechnie spotykanych w marketingu afiliacyjnym.
Modele rozliczeń
W marketingu afiliacyjnym to reklamodawca decyduje o tym, za co chce rozliczać się z wydawcami. W zależności od założeń danej kampanii i pożądanego efektu, może on płacić za pozyskane dla niego kliknięcie - CPC, leada (a więc dane kontaktowe potencjalnego klienta) - CPL, 1000 wyświetleń reklamy - CPM, sprzedaż – CPS, pobranie aplikacji lub inną dowolną aktywność wykonaną przez użytkownika - CPA. Można również zastosować modele hybrydowe łączące ze sobą kilka z poniższych propozycji np. CPC + CPL, CPL + CPS itp., Choć model rozliczeń może być kluczowy, jeśli chodzi o efektywność danych działań afiliacyjnych i ich przełożenie na zysk przedsiębiorstwa nie oznacza to jednak niestety, że którykolwiek z nich może w pełni uchronić reklamodawcę przed oszustwami afiliacyjnymi.
Na jakie oszustwa narażeni są reklamodawcy korzystający z modeli CPC i CPM?
W kampaniach rozliczanych za kliknięcie lub 1000 wyświetleń ad fraudy są niestety zjawiskiem powszechnym. Największe zagrożenie stanowią tu sztuczne kliknięcia i wyświetlenia generowane przez BOTy, a więc zautomatyzowane programy komputerowe „podrabiające” kliki użytkowników. Te najbardziej zaawansowane mogą sprawnie symulować zachowanie człowieka na stronie (ruch kursora, dotykanie ekranu, scrollowanie itp.), co sprawia, że wykrycie ich jest zdecydowanie utrudnione.
Ale click fraud nie musi oznaczać, że za oszustwem stoi BOT – fałszywe kliknięcia lub wyświetlenia na ogromną skalę produkują także farmy klików, a konkretnie zatrudniani na nich, często bardzo skromnie opłacani, pracownicy. Oczywiście oszuści stosują tutaj rozwiązania dynamicznie zmieniające adresy IP, dzięki czemu dana aktywność nie zlicza się, jako duplikat.
Inny sposób wykorzystywany przez nieuczciwych wydawców to generowanie kliknięć i wyświetleń bez wiedzy właścicieli urządzeń. Może to odbywać się na określonych stronach internetowych, – kiedy użytkownik przegląda zawartość danej witryny w tle odpalają się inne strony, a często również kliknięcia na nich.
W jaki sposób podrabiane są leady?
Ad fraudy stały się także codziennością reklamodawców korzystających z modeli rozliczanych za leada (CPL). Przede wszystkim oszuści wykorzystują w wielu kampaniach te same dane – oczywiście najczęściej bez pozyskania odpowiednich zgód od osób, których te dane dotyczą. Taki fraud nazywany jest multiplikacją – informacje z jednego formularza kontaktowego są automatycznie kopiowane do innych. Przekazywane informacje są prawdziwe, nie zostają, więc zaklasyfikowane, jako niepoprawne, ale dla reklamodawcy najczęściej będą one zupełnie nieprzydatne – nie należą, bowiem do osób rzeczywiście zainteresowanych ofertą. Co gorsza obsługa takich leadów może skończyć się bardzo nieprzyjemnie – osoby, których dane dotyczą nie wyraziły, bowiem zgody na kontakt ze strony reklamodawcy.
Inny sposób na oszustwo w przypadku CPL to uzupełnianie formularzy niepoprawnymi danymi z nadzieją, że nie zostaną one zweryfikowane. Choć nie są to fraudy zbyt wyrafinowane mogą okazać się bardzo kosztowne dla reklamodawcy (na przykład koszt obsługi leada przez call center, wysłania wiadomości itp.), jeśli nie zostaną w porę wykryte.
Od jakiegoś czasu obserwujemy również oszustwa związane z fraudowymi call centre. Ich zadaniem jest nie tylko tworzenie nieprawdziwych leadów, ale też ich obsługa. Zatrudnione w nich osoby odbierają połączenia przychodzące od reklamodawców i udają osoby zainteresowane ofertą.
Podrobić można wszystko – nawet sprzedaż. Oszustwa w kampaniach CPS i CPA.
Czasem fraudowy wydawca posiadający swoje małe call center idzie o krok dalej i oprócz leadów generuje także fałszywe sprzedaże. Osoba dokonuje zakupu, a potem rezygnuje z usługi lub oddaje produkt. Wszystko po to, aby na koncie oszusta naliczyła się sprzedaż. Analogicznego fraudu można dokonać w przypadku większości aktywności rozliczanych w systemie CPA jak na przykład pobranie aplikacji.
Inny sposób na oszukanie reklamodawcy w modelu CPS lub CPA to cookie stuffing. Plik Cookie to niewielki fragment kodu, który zostaje dodany do przeglądarki użytkownika, aby gromadzić dane o jego historii, preferencjach itp. W branży afiliacyjnej służą one dodatkowo do „namierzania” wydawców, którym należy się prowizja za daną konwersję. Cookie Stuffing i Cookie Dropping, (czyli tak zwane „nadziewanie” i „upuszczanie” ciasteczek) to oszustwa marketingowe polegające na podrzucaniu użytkownikom plików cookies fraudowego wydawcy, dzięki czemu dana sprzedaż zostaje przypisane jemu, a nie wydawcy, który rzeczywiście przyczynił się do zakupu.
Czy oznacza to, że reklamodawcy powinni zrezygnować z marketingu afiliacyjnego?
W żadnym wypadku. Dobrze prowadzone działania afiliacyjne mogą być kluczowym elementem strategii marketingowej i przynosić bardzo zadowalające rezultaty. Warto jednak zwiększyć wydajność tego typu aktywności marketingowych poprzez równoległe wykorzystanie rozwiązań prewencyjnych. Na rynku mamy już firmy wyspecjalizowane w ochronie przed ad fraudami – takie jak trafficwatchdog.pl – które z pewnością zaproponują najlepszą dla danego biznesu metodę walki z oszustwami.