Model CPL a Ad Fraudy
źródło: opracowanie własne
Jeśli rozliczasz się ze swoimi partnerami za pozyskane przez nich dane kontaktowe – UWAŻAJ! Model CPL (Cost Per Lead) jest szczególnie narażony na oszustwa online marketingowe, a w tym przypadku ich skutki mogą być też wyjątkowo niebezpieczne dla wizerunku Twojej marki. Ciągłe monitorowanie działań partnerów i sprawdzanie jakości leadów jakie dla Ciebie generują jest kluczowe jeśli chcesz efektywnie wydawać swoje środki pracując w tym modelu. Poniżej omówimy na jakie rodzaje oszustw są narażone kampanie prowadzone w modelu CPL i zastanowimy się dlaczego Ad Fraudy są w tym przypadku tak niebezpieczne.
Generowanie fałszywych leadów
Model CPL jest szczególnie wrażliwy na oszustwa online marketingowe ze względu na stosunkowo niski poziom trudności podobnego fraudu. Dane kontaktowe, którymi uzupełniony zostaje formularz łatwo podrobić (istnieją nawet specjalne generatory numerów pesel, numerów dowodów osobistych, numerów telefonu itp.), a jeśli reklamodawca nie sprawdza co dostaje – może się zdążyć, że za takie zupełnie bezwartościowe leady zapłaci nieuczciwemu dostawcy całkiem sporo. Oszust nie musi oczywiście sam wymyślać danych, może zrobić to za niego specjalny BOT, uzupełniający formularze kontaktowe fałszywymi informacjami. Jeśli fraudster planuje działać długoterminowo prawdopodobnie będzie mieszał niepoprawne leady z poprawnymi, dzięki temu reklamodawca przez jakiś czas nie będzie nic podejrzewał.
Zaniedbywanie zbierania odpowiednich zgód
Może to być zarówno fraud sam w sobie jak też okoliczność towarzysząca innym działaniom oszustów. Jeśli fraudster jest w posiadaniu prawdziwych danych kontaktowych, ale wypełni nimi formularze bez wiedzy właścicieli danych, mamy do czynienia z poważnym oszustwem. Dane zostały bowiem bezprawnie wykorzystane, nie zostały też zebrane żadne zgody na kontakt ze strony reklamodawcy. W efekcie osoby z którymi reklamodawca się skontaktuje nie będą zainteresowane oferta, a wręcz mogą spytać jakim prawem dana firma się z nimi kontaktuje. Oczywiście oszustem nie jest tu reklamodawca lecz jego partner, ale w praktyce wykazanie tego wcale nie będzie łatwe. Większość fraudów związanych z leadami będzie niestety łączyła się z zaniedbywaniem zbierania odpowiednich zgód, a tym samym uzyskane od oszustów dane kontaktowe będą zupełnie bezużyteczne, choć reklamodawca nie będzie tego świadomy.
Leady pochodzące ze starych baz danych
Z innym rodzajem fraudu online będziemy mieli do czynienia jeśli oszust jest rzeczywiście właścicielem bazy danych. W tym przypadku fraud może polegać na wykorzystaniu starych danych kontaktowych, na przykład pozyskanych przy innej kampanii tego samego reklamodawcy lub jego konkurenta. Informacje zawarte w takiej bazie mogą być już nieaktualne lub dana osoba może nie być już zainteresowana ofertą, nawet jeśli w przeszłości rzeczywiście była. To czy doszło w tym momencie do oszustwa powinno być jasne po zapoznaniu się z regulaminem danej kampanii. Reklamodawca powinien w niej jasno określić w jakim okresie leady oraz zgody muszą zostać pozyskane - jeśli tego nie dopilnował, oszust po prostu wykorzystał sytuacje, nie będzie jednak podstaw by nie wypłacić mu prowizji.
Ruch manipulowany
Bardzo istotnym fraudem w przypadku modelu CPL będzie niezgodne z założeniami kampanii pozyskiwanie danych kontaktowych. Świetnym przykładem jest tutaj ruch manipulowany, a więc na przykład leady pochodzące z konkursów i loterii internetowych. Internautom obiecuje się w nich określone nagrody (otrzymanie gadżetów marketingowych, próbek produktów, bonów do wykorzystania w znanych sklepach, a nawet sprzętu elektronicznego) w zamian za podanie określonych danych i udzielenie zgód marketingowych. Oczywiście w praktyce w takich formularzach oszuści zbierają zgody na kontakt do wielu reklamodawców równocześnie licząc na to, że internauci nie będą ich czytali. Pozyskane w ten sposób leady bardzo rzadko konwertują, bo zawarte w nich dane nie należą do osób rzeczywiście zainteresowanych ofertą reklamodawcy. Warto więc zawsze wiedzieć skąd dokładnie pochodzi generowany przez partnerów ruch, a więc jakimi formularzami i na jakich stronach są zbierane informacje, a także zamieścić w regulaminie kampanii dokładne instrukcje, gdzie leady mogą być pozyskiwane.
Kradzież ruchu organicznego
Bardziej wyrafinowaną formą Ad Fraudu w przypadku modelu CPL będzie kradzież organicznych leadów, a więc formularzy kontaktowych uzupełnianych bezpośrednio na stronie reklamodawcy. W jaki sposób oszuści mogą dokonać podobnego przywłaszczenia? Przede wszystkim dzięki doklejeniu do historii przeglądarki swoich plików cookies, dzięki czemu ścieżka atrybucji danego leada będzie wskazywała, że dana osoba na stronę weszła z rekomendacji oszusta, choć w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca. Fraudsterzy mogą też przekierowywać internautę ze strony reklamodawcy na swoją do złudzenia przypominającą tą prawdziwą.
Fałszowanie Raportów
Oczywiście oprócz wymienionych powyżej fraudów oszuści mogą też po prostu fałszować raporty przekazywane reklamodawcy. Jest to chyba najstarszy i najprostszy fraud w podręczniku, a i tak wielu reklamodawców się na niego nabiera. Dlaczego? Bo nie wiedzą jak sprawdzić czy podesłane przez partnerów raporty pokrywają się z rzeczywistymi danymi.
Jak Ad Fraudy w modelu CPL mogą wpływają na wizerunek firmy
Pamiętajmy, że lead to dane kontaktowe osoby potencjalnie zainteresowanej naszą ofertą. Aby sfinalizować sprzedaż musimy jednak najpierw się z tą osobą skontaktować. Jeśli leady dostarczył nam oszust mogą one zawierać niekompletne lub niepoprawne dane (na przykład do prawdziwego numeru telefon dołączono złe imię i nazwisko), w takim przypadku kontaktując się z kimś narażamy się na opinię firmy dzwoniącej na chybił trafił i nagabującej osoby niezainteresowane ofertą. Co gorsza rzekomo uzyskane przez naszego partnera zgody będą w rzeczywistości zupełnie nieważne, a my kontaktując się z, jak nam się wydaje, potencjalnym klientem, będziemy naruszać jego prawa wynikające z Rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO). Konsekwencje mogą być więc bardzo poważne.