Obrazy generowane przez sztuczną inteligencję a prawa autorskie
źródło: opracowanie własne
W ostatnim tekście pisaliśmy o stosowaniu w kampaniach marketingowych obrazów generowanych przez modele sztucznej inteligencji Text-to-image. Działają one w ten sposób, że po wpisaniu przez daną osobę odpowiednich słów kluczowych komputer używa konkretnego algorytmu do przeszukania swojej bazy, a następnie wybiera pasujące wyniki i na ich podstawie tworzy własną grafikę. To, w jakim stylu będzie wygenerowany obraz, zależy od zawartości bazy lub konkretnych ustawień zastosowanych w danym programie takich jak - dzieła na jakich bazuje dany model AI, zastosowana paleta barw, kontrast itp. Dzięki temu w kilka sekund stworzyć można obrazy zaskakujące zarówno swoim futurystycznym wyglądem jak też podobieństwem do prac znanych malarzy klasycznych. Skala zastosowań takich grafik tworzonych przez komputery jest niewyobrażalna – od okładek płyt i książek, przez ilustracje i powieści graficzne aż do dzieł sztuki. Ale co z prawami autorskimi? Kto jest prawnym właścicielem takich obrazów? Tym tematem zajmiemy się poniżej.
Czy sztuczna inteligencja może być podmiotem praw autorskich?
W tym przypadku odpowiedź jest prosta: NIE. Większość krajów podpisała „Konwencję berneńską o ochronie dzieł literackich i artystycznych”, która ujednolica kwestię ochrony praw autorskich na całym świecie. Według jej założeń dzieło sztuki jest objęte automatyczną ochroną praw autorskich, gdy tylko zostanie stworzone (choć niektóre kraje wymagają dodatkowo ich formalnej rejestracji). Takie prawa mają chronić interesy autora danej pracy, a ten z definicji musi być człowiekiem, tak więc w tworzenie dzieła, które ma być objęte prawem autorskim musi być zaangażowany czynnik ludzki. Jeśli więc utwór jest tworzony wyłącznie za pomocą procesów mechanicznych nie będzie im podlegał. Mamy już pierwsze dowody takiego podejścia legislatury - na początku tego roku Steven Thaler (twórca aplikacji PetaPixel) chciał zarejestrować maszynę AI jako autora utworu. Amerykański Urząd ds. Praw Autorskich odrzucił jego wniosek powołując się na fakt, że obecne prawo autorskie wymaga autorstwa człowieka.
Wyjątki
Co jednak w sytuacji, gdy wykonanie utworu zostało zlecone? Wtedy właścicielem praw autorskich jest osoba, która zleciła jego stworzenie, dzięki czemu człowiek może być wskazany jako autor dzieła sztucznej inteligencji. Pytanie jednak kto rzeczywiście zleca wykonanie obrazu, jeśli użytkowanie danego programu jest nieodpłatne? Czy jest to właściciel technologii, który algorytmem zmusza maszynę do określonego działania, czy też użytkownik danego programu czy aplikacji wpisujący pewne słowa kluczowe? To pozostaje kwestią sporną, ale oczywiście nie jedyną.
Wiemy już, że prawem autorskim nie można objąć utworu, który powstał w sposób wyłącznie mechaniczny (i nie został zlecony), ale co, jeśli uznamy, że przy jego tworzeniu niezbędny był wkład człowieka? Jak mówi brytyjska ustawa o prawie autorskim, wzorach i patentach z 1988 roku (CDPA 1988) „W przypadku utworu literackiego, dramatycznego, muzycznego lub artystycznego, który jest generowany komputerowo, za autora uważa się osobę, która podejmuje działania niezbędne do stworzenia utworu.” — § 9 ust. 3 CDPA 1988.
Model AI przy generowaniu obrazu reaguje na komendy człowieka – są nimi zarówno wpisane słowa kluczowe, jak też reguły zastosowane w algorytmie, o jaki opiera się działanie danego mechanizmu. Dodatkowo sztuczna inteligencja nie tworzy z próżni, lecz na podstawie wybranej bazy danych, pełnej ludzkich utworów. Kto więc w takiej sytuacji powinien uzyskać prawo do ochrony autorstwa? Twórcy programu AI, właściciele technologii, artyści, których obrazy zostały wykorzystane przy tworzeniu utworu, użytkownik, który wskazał tematykę dzieła i opracował jego koncepcje, a może wszyscy po trochu? Tego na ten moment nie da się ustalić.
Jest też inny wyjątek - dzieła, których część składową stanowią obrazy stworzone przez sztuczną inteligencję. 15 września projektantka Kris Kashtanova opublikowała na swoim profilu na Instagramie e-mail potwierdzający rejestrację jej praw autorskich do powieści graficznej - „Zarya of the Dawn” (Zarya Świtu). Ilustracje do tego dzieła powstały właśnie dzięki zastosowaniu modeli AI Text-to-image, w tym głownie przy użyciu programu Midjourney.
„Otrzymałam prawa autorskie od Urzędu Praw Autorskich USA do mojej powieści graficznej generowanej przez sztuczną inteligencję. Byłam szczera na temat tego jak powstała i umieściłam Midjourney na stronie tytułowej (...). Próbowałam udowodnić, że mamy prawa autorskie, kiedy tworzymy coś przy użyciu sztucznej inteligencji.” – pisze Kashtanova.
Pamiętajmy jednak, że w tym przypadku choć ilustracje wykonane zostały przy użyciu modelu AI zastosowanego w programie Midjourney, sam pomysł, wątek fabularny i ułożenie obrazów tak, aby łączyły się w powieść, pochodzi od ludzkiej autorki.
Prawa autorskie to nie to samo co patent!
Choć maszyny nie mogą być podmiotem praw autorskich, technologia komputerowa niezbędna do tego, aby mogły one tworzyć dzieła sztuki może podlegać ochronie na mocy prawa patentowego. Chroni ono jednak wyłącznie autorów technologii, a nie samych artystów.
Jakie regulacje znajdziemy w regulaminach programów, które oferują swoje modele AI Text-to-image?
Regulamin programu DALL·E daje jego użytkownikom prawo do wykorzystywania dzieł w nim powstałych w dowolnym celu, w tym do użytku komercyjnego:
„Z zastrzeżeniem przestrzegania niniejszych warunków i naszej Polityki treści, możesz używać wygenerowanych materiałów do dowolnych celów prawnych, w tym do użytku komercyjnego. Oznacza to, że możesz sprzedawać swoje prawa do wytworzonych materiałów, włączać je do dzieł takich jak książki, strony internetowe i prezentacje oraz komercjalizować je w inny sposób”.
Przy czym zespół DALL-E zachęca użytkowników do ujawniania udziału AI w ich projektach.
Trzeba jednak wspomnieć, że właściciele programu zabraniają tworzenia w nim przedstawień przemocy lub symboli nienawiści, a wśród dodatkowych wytycznych znajdziemy takie rekomendacje: „Nie przesyłaj zdjęć osób bez ich zgody. Nie przesyłaj obrazów, do których nie masz odpowiednich praw użytkowania. Nie twórz wizerunków osób publicznych”.
Obrazy tworzone w programie Craiyon, dawniej DALL-E mini, mogą być wykorzystywane do użytku osobistego „niezależnie od tego, czy chcesz je udostępnić znajomym, czy wydrukować na koszulce” powinny jednak zostać odpowiednio przypisane. Spełniony musi być również następujący warunek:
„Jeśli jesteś osobą fizyczną lub firmą, która osiąga mniej niż milion USD rocznego przychodu brutto, możesz używać obrazów w celu uzyskania korzyści finansowych z jednym zastrzeżeniem: Craiyon pobiera 20% tantiem od wszelkich przychodów z transakcji blockchain, takich jak sprzedaż NFT. Jeśli jesteś osobą lub podmiotem, który zarabia ponad milion USD rocznego przychodu brutto, korzystanie z możliwości Craiyon podlega warunkom oddzielnej komercyjnej umowy licencyjnej, w sprawie, której potencjalni klienci są proszeni o kontakt.”
Midjourney, inny wspomniany już program bazujący na modelu AI Text-to-image, w swoim regulaminie jasno oświadcza, że wszelkie naruszenia własności intelektualnej są niedopuszczalne:
„Jeśli świadomie naruszysz czyjąś własność intelektualną, a to kosztuje nas pieniądze, znajdziemy Cię i odbierzemy od Ciebie te pieniądze. Możemy również robić inne rzeczy, na przykład próbować skłonić Cię do zapłaty honorariów adwokackich w sądzie. Nie rób tego.”
Ochrona twórców zagrożonych przez wytwory AI
Maszyny potrafią wygenerować obraz o w zasadzie dowolnej tematyce w kilka sekund, nie kryjmy więc tego, że taka technologia zagrozi interesom wielu artystów, w tym przede wszystkim grafikom i ilustratorom. Dlatego wiele platform grafik i zdjęć stockowych, w tym między innymi Shutterstock i Getty Images, zakazały przesyłania i sprzedaży ilustracji generowanych za pomocą modeli AI oraz usunęły obrazy generowane przez sztuczną inteligencję ze swoich archiwów co według Getty wynika z:
„… obaw dotyczących praw autorskich do wyników tych modeli i nierozwiązanych kwestii praw w odniesieniu do zdjęć, metadanych obrazu i osób na zdjęciach”
Takie podejście nie było jednak wieczne - już miesiąc później Shutterstock ogłosił, że jednak będzie sprzedawać obrazy stworzone w programie OpenAI DALL-E 2. Skąd taka zmiana? Firmy Shutterstock i OpenAI łączał swoje siły i tworzą projekt Shutterstock Contributor Fund który ma chronić interesy twórców, których praca zainspirowała sztuczną inteligencję. Będą oni otrzymywać rekompensatę za „swój wkład” w powstanie dzieła i tantiemy, gdy wykorzystywana będzie ich własność intelektualna (IP).
Choć w tym tekście skupiliśmy się na prawie autorskim dotyczącym modeli AI Text-to-image prace generowane przez sztuczną inteligencję obejmują też współcześnie utwory literackie i muzyczne oraz inne obszary. Stworzenie odpowiednich regulacji prawnych to więc tylko kwestia czasu. Według Ryana Meyera, eksperta w zakresie praw własności intelektualnej współpracującego z amerykańską firmą Dorsey & Whitney LLP, prawo nie nadąża jeszcze za postępem w technologii sztucznej inteligencji, jak powiedział w rozmowie z Benem Conwayem z LBB:
„W przypadku tak skomplikowanej, potencjalnie kontrowersyjnej kwestii, jak ta, być może będziemy musieli poczekać kilka lat, aż przepisy dogonią technologię”.